Historia pozycjonowania

O tym jak Bush został „nieszczęśliwą porażką” – Historia pozycjonowania

Jest rok 1997. W Warszawskiej fabryce FSO rozpoczyna się produkcja Poloneza Caro Plus. W wyborach parlamentarnych wygrywa Akcja Wyborcza Solidarność, a Pasym, Radlin, Siechnice i Świątniki Górne uzyskują prawa miejsce. W tym czasie Internet wciąż jest na uboczu historycznych wydarzeń. Korzysta z niego zaledwie pół miliona Polaków. Ale to cisza przed burzą. Bitwa o pozycję w Internecie za chwilę się rozpocznie.

Oszukać Google

W tym samym roku naukowcy na Uniwersytecie Stanforda po raz pierwszy użyją terminu Search Engine Optimization w skrócie SEO. Prawdziwa wojna pozycyjna w sieci rozpocznie się jednak dopiero dwa lata później, kiedy powstanie wyszukiwarka Google. Pierwsi SEO fachowcy dość szybko zauważyli, że system można oszukać w dość prosty sposób. Wystarczyło dodać na stronach link z tak zwanym anchor textem, czyli treścią znajdującą się między znacznikami. Klikając w niego internauta przenosił się na wskazaną stronę. Upraszczając: wyszukiwarka przypisywała witrynę do danego anchor textu i wyświetlała ją, po wpisaniu hasła w wyszukiwarkę.

SEO wojna nie bierze jeńców

Tym sposobem dochodziło do licznych manipulacji. Najmocniej odczuli to politycy. Na przełomie wieków Amerykanom wpisującym w wyszukiwarce Google słowa „nieszczęśliwa porażka” na pierwszym miejscu pojawiała się strona Prezydenta Stanów Zjednoczonych. Podobny mechanizm zadziałał w Polsce. Ofiarą SEO żartownisiów został m.in. Andrzej Lepper. Jego poselska strona sejmowa wyświetlała się w Google pod hasłem „kretyn”. Ale ten się śmieje kto się śmieje ostatni. W 2008 roku na podobny pomysł wpadł dwudziestotrzyletni „haker”. Chciał obrazić Prezydenta Polski pozycjonując jego oficjalną stronę internetową na jedno z wulgarnych określeń. Mężczyzna został zatrzymany i stanął przed sądem.

Zdjęcie George Busha

Google nie miało wyjścia. Musiało zareagować. Amerykański gigant wprowadził szereg rozwiązań, które obecnie niwelują takie niepożądane działania, a osiągnięcie wysokiego wyniku w wyszukiwarce jest efektem niekiedy wielu miesięcy pracy. System pozycjonując stronę uwzględnia kilkaset zmiennych. Dawniej liczyła się liczba podlinkowanych stron. Obecnie kluczowa jest jakość. Ich unikatowość oraz treść określana przez niektórych jako content. Duże znaczenie mają złożone frazy nazywane „long tail”. Coraz ważniejsza jest też jakość strony na urządzeniach mobilnych. Tylko zorientowani specjaliści są w stanie sprawnie poruszać się w meandrach SEO.

Autor: Virtual Services